Job 15
Polish Biblia Gdanska (1881)

1A odpowiadając Elifas Temańczyk rzekł:

2Izali mądry ma na wiatr mówić? albo napełniać wschodnim wiatrem myśl swoję?

3Przytaczając słowa niepożyteczne, i mowy, z których nie masz pożytku?

4Zaiste ty psujesz bojaźń Bożą i znosisz modlitwy do Boga.

5Albowiem pokazują nieprawość twą usta twoje, chociażeś sobie obrał język chytrych,

6Potępiają cię usta twoje, a nie ja; a wargi twoje świadczą przeciwko tobie.

7Czyś się najpierwszym człowiekiem urodził? czyś przed pagórkami utworzony?

8Izażeś tajemnic Bożych słuchał, a nie masz mądrości jedno w tobie?

9Cóż ty umiesz, czego my nie wiemy? albo cóż ty rozumiesz, czegobyśmy my nie rozumieli?

10I sędziwyć i starzec między nami jest starszy w latach niż ojciec twój.

11I lekceż sobie ważysz pociechy Boskie? i maszże jeszcze co tak skrytego w sobie?

12Czemuż cię tak uniosło serce twoje? Czemu mrugają oczy twoje?

13Że tak odpowiada Bogu duch twój, a wypuszczasz z ust twoich takowe mowy?

14Cóż jest człowiek, aby miał być czystym, albo żeby miał być sprawiedliwym, urodzony z niewiasty?

15Oto i w świętych jego niemasz doskonałości, i niebiosa nie są czyste w oczach jego.

16Daleko więcej obrzydły jest, i nieużyteczny człowiek, który pije nieprawość jako wodę.

17Okażęć, tylko mię słuchaj; a com widział, oznajmięć,

18Co mędrzy powiedzieli, a nie zataili, co mieli od przodków swoich;

19Którym samym dana była ziemia, a żaden obcy nie przeszedł przez nię.

20Po wszystkie dni swoje sam siebie niepobożny boleśnie trapi, a nie wiele lat zamierzono okrutnikowi.

21Głos straszliwy brzmi w uszach jego, że czasu pokoju pustoszący przypadnie nań.

22Nie wierzy, żeby się miał nawrócić z ciemności, obawiając się zewsząd miecza.

23Tuła się za chlebem, szukając gdzieby był; wie, że zgotowany jest dla niego dzień ciemności.

24Straszą go utrapienie i ucisk, i zmocnią się przeciwko niemu jako król gotowy do boju.

25Bo wyciągną przeciw Bogu rękę swą, a przeciwko Wszechmocnemu zmocnił się.

26Natrze nań na szyję jego z gęstemi i wyniosłemi tarczami swemi.

27Bo okrył twarz swą tłustością swoją, a fałdów mu się naczyniło na słabiźnie.

28I mieszka w miastach popustoszonych, i w domach, w których nie mieszkano, które się miały obrócić w kupę rumu.

29Nie zbogaci się, i nie ostoi się majętność jego, ani się rozszerzy na ziemi doskonałość takowych.

30Nie wynijdzie z ciemności; świeżą jego latorośl ususzy płomień, a zginie od ducha ust jego.

31Nie wierzy, że w próżności jest, który błądzi; a że próżność będzie nagrodą jego.

32Przed wypełnieniem dni swoich wycięty będzie, a różdżka jego nie zakwitnie.

33Jako winna macica utraci niedojrzałe grona swoje, a jako oliwa kwiat swój zrzuci.

34Albowiem zgromadzenie obłudnych spustoszone będzie, a ogień pożre przybytki pobudowane za dary.

35Poczęli kłopot, a porodzili nieprawość; a żywot ich gotuje zdradę.

Polish Biblia Gdanska (1881)

Bible Hub

Job 14
Top of Page
Top of Page